
Dobra, przyznać się, kto lubi czasem strzelić sobie chemiczną zupkę chińską? Mam dzisiaj alternatywę dla zabieganych, leniwych lub tych, którzy w pracy nie mogą pozwolić sobie na luksus podgrzania posiłku w mikrofali bo dostępny jest tylko wrzątek z czajnika. Nad tym patentem pracowałam dobre parę tygodni, ale rozwiązanie było banalnie proste: leciutki i chłonący smaki, prawdziwie azjatycki makaron ryżowy. Ten ,,przepis'' to raczej propozycja, możecie oczywiście dorzucić do niej wszystkie ulubione składniki i przyprawy. To wersja bazowa - do bardziej sycącej zupki można dodać przygotowane kawałki pieczonego łososia, tuńczyka z puszki, kurczaka czy wołowiny z patelni lub piekarnika, smażonego tofu czy gotowane jajko na twardo. Suchą zupkę zabieramy w słoiku lub opakowaniu odpornym na wrzątek i w pracy traktujemy jak kupną zupkę chińską - zalać, przykryć i wcinać!