To najszybsze, najprostsze, najbardziej leniwe i minimalistyczne ,,ciasto'' jakie w życiu piekłam. Nie ma sposobu, żeby nie wyszło, nie ma sposobu, żeby coś tu zepsuć no i wygląda tak okazale, że goście w życiu się nie domyślą, że zostało zrobione gdy oni dzwonili do drzwi i zdejmowali płaszcze w korytarzu. Nadaje się też znakomicie w te dni, które w całości spędzamy w piżamie, a ochota na słodkie przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie.
Składniki:
Składniki na porcję dla 1 osoby.
► jabłko [1.5 sztuki]
► pierniczki lukrowane bez nadzienia [50 g/ 5 sztuk]
► cynamon [pół łyżeczki] - opcjonalnie
Przygotowanie:
- Rozgrzać piekarnik do 180 stopni.
- Jabłka umyć i pokroić w niewielką kostkę. Wrzucić do garnka/na patelnię z odrobiną wody i dusić pod przykryciem do momentu, aż zrobią się miękkie i słodkie.
- Gdy jabłka będą gotowe dodać cynamon i dusić jeszcze przez 1-2 minuty.
- Pokruszyć pierniczki i na niewielkie kawałki i połową wyłożyć spód blachy.
- Na spód piernikowy wyłożyć jabłka z cynamonem i przykryć kolejną warstwą pokruszonych ciastek.
- Zapiekać przez 10 min i podawać na gorąco.
Smacznego!
Etykiety: ciasta, wegańskie, wegetariańskie